Opis Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy,żyjemy w czasach, w których wielu z nas pyta o sens życia i tęskni za pokojem, radością i miłością. Próbujemy osiągać wymarzone cele, jesteśmy nieustannie w drodze i często bywamy tym wszystkim rozczarowani i zmęczeni. Ale Jezus troszczy się o nas i mówi nam: Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie niech przyjdzie do Mnie i pije! i dalej jest napisane: Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego (J 7, 37-39). Pięć lat temu było mi dane doświadczyć tego osobiście. Był to dla mnie początek nowego życia, otrzymałem wtedy wielką moc i przyprowadziłem do Boga wielu ludzi. Niektórzy prosili mnie, żebym napisał coś, co mogliby poczytać w domu, pogłębić wiarę i pomodlić się. Postanowiłem więc, że z moich notatek powstanie książka. Mam nadzieję, że będzie pobudzać i zachęcać do modlitwy, a także pomagać przezwyciężać problemy codzienności. Modlę się, żeby i Państwu pomogła odnaleźć pokój, radość i miłość! Ojciec Zacharias Szczegóły Tytuł Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście Podobne z kategorii - Książki Darmowa dostawa od 199 zł Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwis korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. RozumiemPrzyjdźcie i uczcie się ode mnie 14 Niedziela Zwykła – Rok A. Jezus: znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Mt 11,29) Cztery Ewangelie i Pisma o Jezusie Chrystusie, Bogu-Człowieku, zachowane do dziś, przekazują treść Jego nauczania. Z nich poznajemy też zdarzenia historyczne, jakie miały miejsce
Powiedziano: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28). My jednak wolimy czas wolny spędzać na łonie natury, a siły regenerujemy na długich, najlepiej egzotycznych wakacjach. Co oddać Bogu? Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś nie wytrzymał z oburzenia i zakrzyknął: "Tego już za wiele! Co ma piernik do wiatraka! Przecież nawet Pan Bóg dnia siódmego odpoczął, a nie włóczył się po kościołach. I dość tego mieszania psychologii z religią!" Chętnie zgodzę się z tego typu argumentacją, zwłaszcza gdy podąży śladem ewangelicznej zasady, by oddać Bogu co boskie, a Cezarowi, co należy do Cezara (por. Mt 22, 21). Jestem przekonany, że można tak modlić się i wypoczywać, by wszyscy - i Bóg, i ludzie - byli zadowoleni. Ale nawet w tym najlepszym ze scenariuszy pojawi się kość niezgody: co, komu i ile się należy. Bo tu każdy chce być sobie sterem, żeglarzem i okrętem. W praktyce wygląda to tak, że w większości przypadków to, co boskie kurczy się do mikroskopijnych wymiarów, a to, co cesarskie nadyma się w stylu iście bizantyjskim. I tu pojawia się paradoks: w tej wszechobecnej, masowej kulturze nastawionej prawie wyłącznie na wypoczynek i relaks wszyscy coraz bardziej wydają się utrudzeni i obciążeni. Sytuacji nie ratuje nawet kolejny wysyp świąt i dni wolnych od pracy, o który zresztą z rodzimą inwencją w postaci długich weekendów potrafimy zadbać (postuluję nazywać je uczciwiej: "małymi wakacjami"). Mimo małych, średnich czy dużych wakacji coraz częściej skarżymy się na stres powakacyjny, a po powrocie do pracy dopada nas wypalenie zawodowe. Nikt jednak nie pomyśli, że może to sprawka jakiejś niewidzialnej ręki. Może sam Pan Bóg "odpłaca" nam pięknym za nadobne? A może nasza tajemnicza natura tęskni za czymś więcej, co niewidzialne dla szkiełka i oka? Wypalenie zawodowe i nie tylko Polem dalszych analiz, które pozwoli nam nieco usystematyzować poruszane tu kwestie, chciałbym uczynić stosunkowo nowe i modne zjawisko społeczne, ochrzczone barwnym określeniem: "wypalenie" (ang. burnout). Od kilku dekad jest ono przedmiotem zainteresowania naukowców, a stosunkowo od niedawna zwyczajnych ludzi. Popularyzacja wiedzy na jego temat sprawiła, że zaczyna być pojęciem bardzo często i chętnie stosowanym. Jak przystało na amerykańską jednostkę chorobową, wypalenie zostało prosto i praktycznie opisane tak, że każdy ze swobodą posługuje się opisem jego symptomów. Ale przypomnimy podstawowe pojęcia. Według Christiny Maslach są trzy podstawowe wymiary tego zjawiska, prawie jak w znanym ze szkoły podstawowej kartezjańskim układzie współrzędnych. Pierwszy, najbardziej charakterystyczny wymiar związany jest z wyczerpaniem emocjonalnym. Drugi dotyczy relacji z innymi ludźmi i nosi groźnie brzmiącą nazwę: depersonalizacja. Trzeci zaś wiąże się z wizją własnej osoby i przejawia się zaniżonym poczuciem osobistych dokonań. Człowiek zdrowy we wszystkich tych trzech wymiarach osiąga pozytywne wartości, tj. jawi się jako pełen optymizmu i energii entuzjasta, zainteresowany innymi ludźmi i chętny do pomocy, przekonany przy tym o własnej kompetencji i kwalifikacjach. To po prostu wymarzony pracownik, małżonek, przyjaciel czy kolega/koleżanka z boiska. Odwrotnie prezentuje się człowiek wypalony, który we wszystkich trzech wymiarach osiąga negatywne wartości. Przede wszystkim czuje się nadmiernie obciążony i wyeksploatowany emocjonalnie przez innych, dlatego traktuje ich zimno, przedmiotowo i bez empatii, mając na domiar wszystkiego zaniżone poczucie własnej wartości i kompetencji. To zwykle zblazowany pracownik, sflaczały współmałżonek, nudny przyjaciel i chodząca po boisku katastrofa. Co jednak ważne: między zapalonym (zdrowym) a wypalonym (chorym) człowiekiem istnieje różnica jedynie ilościowa, bo stosunkowo łatwo przejść od pierwszego do drugiego (ale nie na odwrót). Wypalenie zresztą - jak chcą amerykańscy psycholodzy - zaczyna się od "miodowego miesiąca", czyli od entuzjastycznego i pełnego zaangażowania wejścia w pracę bądź relację pomocową z innymi ludźmi, po czym zaczyna się stopniowe rozczarowanie i zaniżanie lotów. Trochę tak, jak w znanym micie o Ikarze: wypalony startuje z wigorem i błyskawicznie nabiera wysokości, ale kończy lotem koszącym i z połamanymi skrzydłami. Bóg na pierwszym miejscu Wypalenie jest dobrym przykładem perypetii współczesnego człowieka z sobą samym, z innymi, z otaczającym go światem, a w ostatecznym rozrachunku także z Bogiem. Jedna z naukowych teorii wyjaśniających to zjawisko mówi, że wypalenie jest wynikiem niepowodzenia w egzystencjalnym poszukiwaniu sensu życia. Ponieważ dotychczasowe źródła tego sensu - religia i Bóg - zniknęły lub znikają z życia poszczególnych ludzi i społeczeństw, pozostałą po nich pustkę trzeba czymś wypełnić. Ale czym wypełnić pustkę po Kimś nieskończonym, wszechmocnym czy niepojętym? Pracą, karierą, pieniędzmi, przyjemnością? Żadna z tych rzeczy, a i wszystkie razem wzięte nie nadają się nawet na bóstwa drugiej kategorii w naszym życiowym panteonie. Dlatego pytanie o sens życia będzie gnębiło tę nowoczesną część ludzkości bardzo długo. Może warto przypomnieć sobie stare, proste prawdy, które wkładały nam do głów babcie, powtarzając niczym mantrę słowa św. Augustyna: "Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu". Statystyki zaczynają być nieco alarmujące. W roku 2007 we wszystkich polskich parafiach w niedzielnej Mszy Świętej wzięło udział 44,2 procent katolików, czyli ponad połowa w tym samym czasie oddaje się innym zajęciom: pracy, wypoczynkowi itp. Podobno liczba tych drugich będzie rosnąć, o czym przekonamy się już niebawem. A pod nieobecność sacrum Bóg wie czego - prócz wypalenia zawodowego - możemy się jeszcze spodziewać. Na koniec spójrzmy jeszcze na całą sprawę od innej strony. Faktem historycznym jest to, że chrześcijaństwo uwolniło cały otaczający nas świat od pogańskiego ubóstwienia i umożliwiło np. rozwój nauki i techniki. Ale nie tylko. Dzięki chrześcijaństwu możliwe stały się wycieczki na łono natury i możemy dziś bez lęku grillować mięso krów czy świń pod dawnymi świętymi dębami, nie bojąc się gniewu bogów. Możemy biegać po lasach, łąkach i taplać się w jeziorach bez obawy, że podepczemy jakieś święte chrząszcze, zamulimy tajemnicze wody lub zerwiemy zaczarowane kwiaty. Dechrystianizacja sprawia jednak, że zaczynamy cofać się w rozwoju i na powrót deifikować przyrodę, czego barwne obrazy można spotkać w ekstremalnych ruchach ekologicznych. I kto wie, czym to się jeszcze skończy. Dlatego warto odkryć na nowo chrześcijaństwo i Pana Boga. To przepis nie tylko na udane życie, ale i na zdrowy wypoczynek. Rozważanie pochodzi z książki: Duchowość daru z siebie Co ja z tego będę miał? Często zadajesz sobie to pytanie? Przyjrzyj się swoim postawom, zrozum swoje zachowania i zdecyduj, czy chcesz coś zmienić w swoim życiu. Bo duchowość chrześcijańska jest duchowością daru z siebie. Napisana z publicystycznym zacięciem książka zaprasza w świat prawd często nieoczywistych i zaskakujących. Z niektórymi tematami autor rozprawia się bezlitośnie, inne pozostają nierozstrzygnięte, gdyż - jak sam pisze - czasem chodzi tylko o przyczynek do dyskusji. Wiele artykułów dotyczy ludzkiej psychiki: dojrzałości emocjonalnej, lęku, poczucia własnej wartości, wypalenia. Inne dotykają zagadnień z duszpasterskiego podwórka spowiedzi, celibatu czy kierownictwa duchowego.
PRZYJDŹCIE DO MNIE WSZYSCY (KSIĄŻKA) • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! Modlitwa wieków Sławię Ciebie Panie Statystyki Dziś 38 Wczoraj 333 W tym tygodniu 371 Wszystkie 177961 Przyjdźcie do Mnie wszyscy,którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,a Ja was pokrzepię. Mt 11,28 PIERWSZY DZIEŃ Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. J 2, 1-11 DRUGI DZIEŃ Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A człowiek imieniem Zacheusz, przełożony między celnikami i bogacz, chciał zobaczyć, jak też Jezus wygląda, ale nie mógł, bo będąc małego wzrostu, ginął w tłumie. Pobiegł więc naprzód i wdrapał się na drzewo sykomory, aby Go zobaczyć, ponieważ miał tamtędy przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź zaraz, bo chcę dzisiaj zatrzymać się w Twoim domu. I zeszedł zaraz, i przyjął Go z radością. Lecz wszyscy, którzy to widzieli, szemrali: do grzesznika poszedł w gościnę! A Zacheusz oświadczył Panu: Panie połowę majątku daję ubogim, a jeżeli kogoś skrzywdziłem, to oddaję w czwórnasób. A Jezus rzekł do niego: Zbawienie weszło dzisiaj do twojego domu, bo i ten [człowiek] jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł, by szukać i zbawiać to co zginęło. Łk 19, 1-9 TRZECI DZIEŃ Kiedy już to wszystko powiedział ludowi, wszedł do Kafarnaum. Tam sługa pewnego setnika chorował i był już umierający. Setnik bardzo go cenił. Słysząc o Jezusie, posłał do niego starszyznę żydowską z prośbą, aby uzdrowił jego sługę. Oni, stanąwszy przed Jezusem, prosili Go bardzo: zasłużył sobie na to, abyś mu pomógł. Kocha nasz naród, to on właśnie zbudował nam synagogę. Jezus wyruszył więc razem z nimi. Ale kiedy był już blisko domu, setnik wysłał przyjaciół, mówiąc: Nie trudź się, Panie, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach. Nie czułem się też godny prosić Cię osobiście. Lecz wydaj tylko rozkaz, a mój sługa wyzdrowieje. Kiedy Jezus to usłyszał, pełen podziwu dla niego zwrócił się do tłumu, który szedł za nim, i rzekł: powiadam wam: nawet w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Kiedy wysłańcy powrócili do domu zastali sługę zdrowego. Łk 7, 1-10 Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. Mt 11, 28-30 CZWARTY DZIEŃ On wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczają ci się twoje grzechy». Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni. A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", czy też powiedzieć: "Wstań i chodź!" Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!» On wstał i poszedł do domu. A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom. Mt 9, 1-8 PIĄTY DZIEŃ Potem poszedł do miasta zwanego Naim. Szli też z Nim uczniowie i wielki tłum. Kiedy zbliżyli się do bramy miejskiej wynoszono właśnie zmarłego, który był jedynym synem wdowy. I towarzyszył jej wielki tłum mieszkańców miasta. Gdy Jezus ją zobaczył, ulitował się nad nią i powiedział jej: nie płacz i dotknął mar. Niosący je zatrzymali się. On zaś powiedział: Młodzieńcze, mówię ci wstań! Zmarły usiadł i zaczął mówić. I oddał go matce. Strach wszystkich ogarnął i chwalili Boga mówiąc: Prorok wielki zjawił się wśród nas. Oraz: Bóg spojrzał na swój lud. I wieść rozeszła się po całej Judei i jej okolicy. Łk 7, 11-17 Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich. Mt 18, 19-20 SZÓSTY DZIEŃ Uczniowie Jana donieśli mu o tym wszystkim. Jan zaś, wezwawszy dwóch swoich uczniów, wysłał ich do Pana z zapytaniem: czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na innego? Ludzie ci, przyszedłszy do niego powiedzieli: Jan Chrzciciel przysyła nas, do Ciebie z zapytaniem, czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na innego? Wtedy właśnie uwolnił [Jezus] wielu od chorób, od cierpień i od złych duchów i wielu ślepym przywrócił wzrok. I dał im taką odpowiedź: powiedzcie Janowi, coście widzieli i słyszeli: ślepi widzą, ludzie o bezwładnych nogach chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się dobrą nowinę. Szczęśliwy ten, kto nie zgorszy się z mojego powodu. Łk 7, 18-23 SIÓDMY DZIEŃ Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce przy stole. A oto kobieta, która była w mieście grzesznicą, dowiedziawszy się, że On posila się w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy słoik olejku i z płaczem, stanąwszy z tyłu u Jego stóp, zaczęła oblewać je łzami i wycierać włosami. I całowała Jego stopy i polała olejkiem. Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, pomyślał sobie: Gdyby On był prorokiem, to by przecież wiedział, co to za jedna ta kobieta, która Go dotyka – że to grzesznica. Jezus mu odpowiedział: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A on na to: Nauczycielu mów! Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był mu winien pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Ponieważ nie mieli z czego oddać, podarował dług jednemu i drugiemu. Który więc z nich będzie go bardziej kochał? Szymon odpowiedział: myślę, że ten, któremu więcej podarował. On zaś powiedział mu: dobrześ osądził. I zwróciwszy się do kobiety powiedział Szymonowi: Czy widzisz tę kobietę? Wszedłem do Twojego domu, a nie dałeś mi wody do nóg. Ona zaś łzami oblała moje nogi i wytarła swoimi włosami. Nie powitałeś mnie pocałunkiem, a ona odkąd weszła, nie przestaje całować moich stóp. Nie skropiłeś olejkiem mojej głowy, ona zaś wonnym olejkiem polała moje stopy. Dlatego mówię tobie: odpuszczone są jej liczne grzechy, bo wiele umiłowała. Komu zaś się mało odpuszcza, ten mało miłuje. Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone. A posilający się razem z Nim zaczęli się zastanawiać: kimże On jest, że odpuszcza grzechy! A do kobiety powiedział: wiara twoja cię zbawiła. Idź w pokoju! Łk 7, 36-50 ÓSMY DZIEŃ Gdy Jezus przyszedł do domu Piotra, ujrzał jego teściową, leżącą w gorączce. Ujął ją za rękę, a gorączka ją opuściła. Wstała i usługiwała Mu. Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby. Mt 8, 14-17 DZIEWIĄTY DZIEŃ Kiedy Jezus zszedł [z nimi] z góry, zatrzymał się na równinie z wielkim tłumem uczniów, a mnóstwo ludzi z całej Judei i z Jerozolimy, i z nadmorskiego Tyru, i Sydonu przyszło, aby Go słuchać i odzyskać zdrowie. Także ci, których dręczyły duchy nieczyste, powracali do zdrowia. I cały tłum starał się Go dotknąć, bo moc wychodziła z Niego i uzdrawiała wszystkich. Łk 6, 17-19 A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu». Mt 20, 25-28 DZIESIĄTY DZIEŃ Kiedy był w jednym z miast, pojawił się człowiek, cały pokryty trądem. Zobaczywszy Jezusa upadł na twarz i błagał Go: Panie, jeżeli zechcesz, możesz mnie oczyścić. Chcę, bądź oczyszczony. I trąd natychmiast znikł. A On przykazał: nie mów o tym nikomu, ale pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za swoje oczyszczenie, jak nakazał Mojżesz im na świadectwo. Łk 5, 12-15 W drodze do Jerozolimy przechodził przez Samarię i Galileę. Kiedy wchodził do pewnej wsi, zabiegło Mu drogę dziesięciu trędowatych, którzy stanęli z daleka i zawołali: Jezusie, Nauczycielu, zmiłuj się nad nami! Powiedział im: idźcie, pokażcie się kapłanom! W drodze zostali oczyszczeni. A jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, powrócił, wielbiąc głośno Boga i upadł na twarz do Jego stóp dziękując Mu. Był to Samarytanin. Jezus odpowiedział: czyż nie dziesięciu zostało uzdrowionych? Gdzież jest dziewięciu? Żaden nie wrócił, aby uwielbić Boga, tylko ten cudzoziemiec? A jemu powiedział: Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Łk 17, 11-19 JEDENASTY DZIEŃ Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!» Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym». Mt 14, 25-33 DWUNASTY DZIEŃ Pewnego dnia wszedł do łodzi razem z uczniami. I powiedział do nich: przeprawmy się na drugą stronę jeziora. I odbili od brzegu. A kiedy płynęli zasnął. Wtem spadł na jezioro gwałtowny wiatr. Fale ich zalewały i znaleźli się w niebezpieczeństwie. I zbudzili Go mówiąc: Nauczycielu, Nauczycielu, giniemy! On zaś powstawszy rozkazał wichrowi i wzburzonej fali i uspokoiły się i nastała cisza. Powiedział im: gdzie wasza wiara? Oni zaś przestraszeni zdumiewali się, mówiąc między sobą: kimże On jest, że rozkazuje wiatrom i wodzie, a one są Mu posłuszne? Łk 8, 22-25 TRZYNASTY DZIEŃ Kiedy Jezus powrócił, przyjął Go tłum, bo wszyscy Go oczekiwali. I przyszedł człowiek imieniem Jair. Był on przełożonym synagogi. Upadł do nóg Jezusowi i prosił Go, aby wszedł do jego domu, bo miał jedyną córkę około dwunastu lat i ta mu umierała. Kiedy Jezus tam podążał tłumy napierały na Niego. A kobieta, która od lat dwunastu cierpiała na krwotok i cały swój majątek wydała na lekarzy, a żaden jej nie mógł uleczyć, podeszła z tyłu i dotknęła kraju Jego płaszcza. I natychmiast ustał krwotok. A Jezus zapytał: kto mnie dotknął? A wszyscy się wypierali. Piotr powiedział: Nauczycielu, tłumy się tłoczą wokół Ciebie i popychają Cię. Ale Jezus rzekł: ktoś mnie dotknął, bo czułem, że moc ze mnie wyszła. Kiedy kobieta spostrzegła, że się nie ukryje, przyszła z drżeniem i przypadłszy do Niego wyznała wobec całego ludu, z jakiego powodu Go dotknęła i że natychmiast została uzdrowiona. On zaś jej powiedział: córko, twoja wiara cię uzdrowiła. Idź w pokoju! Kiedy jeszcze mówił, przyszedł ktoś z domu przełożonego synagogi i powiada: córka twoja umarła, nie trudź więcej Nauczyciela. Usłyszawszy to Jezus, odrzekł mu: nie lękaj się, wierz tylko, a będzie ocalona. Przyszedłszy do domu nie pozwolił nikomu wejść z sobą oprócz Piotra, Jana i Jakuba, i ojca i matki dziecka. A wszyscy zawodzili i opłakiwali ją. Jezus zaś powiedział: nie płaczcie, ona nie umarła ale śpi. I wyśmiewali się z Niego widząc, że umarła. On zaś ujął ją za rękę i zawołał: wstań, dziecko! I powróciła do życia, i natychmiast wstała. I kazał jej dać jeść. Rodzice jej osłupieli. On zaś nakazał im, aby nie mówili nikomu o tym, co zaszło. Łk 8, 40-56 CZTERNASTY DZIEŃ I zabrawszy ich udał się na osobność pod miasto zwane Betsaida. Tłumy jednak dowiedziały się i poszły za Nim. A On je przyjął, mówił im o królestwie Bożym i uzdrowił tych, którzy tego potrzebowali. Dzień zaczął chylić się ku zachodowi. Dwunastu więc powiedziało Mu: rozpuść tłum, niech idą do okolicznych wsi i zagród odpocząć i znaleźć sobie coś do zjedzenia, bo jesteśmy tu na pustkowiu. Rzekł do nich: wy dajcie im jeść. Odpowiedzieli: mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby, chyba że pójdziemy kupić jedzenie dla tego całego ludu. A samych mężczyzn było około pięciu tysięcy. I rzekł do uczniów: każcie im usiąść grupami, mniej więcej po pięćdziesięciu. Tak też uczynili i rozsadzili wszystkich. A kiedy wziął pięć chlebów i dwie ryby i wzniósł oczy do nieba, wielbił [Boga], połamał je i podawał uczniom, aby rozdawali tłumowi. I zjedli, i wszyscy najedli się do syta. I zebrano dwanaście koszów kawałków z tego, co zostało. Łk 9, 10b-17 PIĘTNASTY DZIEŃ Rzekł do [Marty] Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat». A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał». To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!». J 11, SZESNASTY DZIEŃ W inny szabat wszedł [Jezus] do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschniętą prawą rękę. Uczeni w Piśmie i faryzeusze podpatrywali Go, czy uzdrawia w szabat, aby móc go oskarżyć. Lecz On znał ich myśli i rzekł człowiekowi, który miał uschniętą rękę: stań w środku. On podniósł się i stanął. A Jezus powiedział do nich: pytam was czy w szabat należy czynić dobrze czy źle? Ratować życie czy niszczyć? I powiódłszy wokół po nich wszystkich oczami, rzekł mu: wyciągnij rękę. Uczynił to i odzyskał władzę w ręce. Oni zaś wpadli w szaloną złość i naradzali się, co zrobić z Jezusem. Łk 6, 6-11 Gdy się Jezus dowiedział o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich. Lecz im surowo zabronił, żeby Go nie ujawniali. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: Oto mój Sługa; którego wybrałem, Umiłowany mój, w którym moje serce ma upodobanie. Położę ducha mojego na Nim, a On zapowie prawo narodom. Nie będzie się spierał ani krzyczał, i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu. Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi. W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą. Iz 42,1-4 SIEDEMNASTY DZIEŃ Mniej więcej osiem dni po tych naukach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i wszedł na górę aby się modlić. W czasie modlitwy zmienił się wygląd Jego twarzy, a Jego odzienie stało się olśniewająco białe. I rozmawiali z Nim dwaj mężowie, którymi byli Mojżesz i Eliasz. Ukazawszy się w chwale mówili o Jego odejściu, które miało nastąpić w Jerozolimie. Piotra zaś i jego towarzyszy zmorzył sen. Kiedy się obudzili ujrzeli Jego chwałę i tych dwóch mężów [stojących] przy Nim. A w chwili kiedy się z Nim rozstawali, Piotr nie wiedząc co mówi, rzekł do Jezusa: Nauczycielu, dobrze nam tutaj! Rozbijemy trzy namioty dla Ciebie jeden, dla Mojżesza jeden i jeden dla Eliasza. Kiedy to mówił pojawił się obłok i zaczął ich zakrywać. A gdy tamci weszli w obłok, strach ogarnął uczniów, a z obłoku rozległ się głos mówiący: To jest mój syn wybrany, Jego słuchajcie. Kiedy ten głos się rozległ, okazało się, że Jezus jest sam. Oni wtedy zachowali milczenie i nikomu nie powiedzieli o tym co zaszło. Łk 9, 28-36 OSIEMNASTY DZIEŃ Gdy Jezus odchodził stamtąd, szli za Nim dwaj niewidomi, którzy wołali głośno: «Ulituj się nad nami, Synu Dawida!» Gdy wszedł do domu niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!» Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie!» I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie!» Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy. Mt 9, 27-31 DZIEWIĘTNASTY DZIEŃ A oto pewien biegły w Prawie zapytał Go podstępnie: - Nauczycielu, co mam czynić, aby posiąść życie wieczne? On zaś powiedział: - Co napisano w Prawie? Jak czytasz? Odrzekł: „Będziesz miłował Pana Boga z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił i ze wszystkich myśli, a bliźniego swego jak siebie samego”. Rzekł mu: Dobrze powiedziałeś. Czyń to, a będziesz żył! On jednak, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: - A kto jest moim bliźnim? Jezus nawiązując do tego powiedział: pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł między zbójców, którzy go obrabowali, pobili i odeszli zostawiając na pół umarłego. Przypadkiem pewien kapłan szedł ową drogą, a kiedy go zobaczył, ominął go. Podobnie i lewita, który znalazł się w tym miejscu i zobaczył go, ominął go. A pewien podróżny Samarytanin przyszedł na to miejsce i zobaczywszy go, ulitował się. Podszedł, nalał oliwy i wina na jego rany i obwiązał je. Wsadził go na swe juczne zwierze, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Nazajutrz wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: pielęgnuj go, a jeżeli wydasz coś nadto, oddam ci, gdy będę wracał. Jak myślisz, który z tych trzech okazał się bliźnim dlatego, kto wpadł między zbójców? A on odpowiedział: ten, który ulitował się nad nim. Rzekł Jezus: idź i ty czyń podobnie. Łk 10, 25-37 DWUDZIESTY DZIEŃ A Ja wam powiadam: proście, a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam, bo każdy, kto prosi, otrzymuje, kto szuka, znajduje, a kołaczącemu otworzą. Gdy syn któregoś z was poprosi swego ojca o rybę, czyż on zamiast ryby, da mu węża? Albo czy da skorpiona, gdy syn prosi o jajko? Jeżeli więc wy, będąc złymi, potraficie dawać swoim dzieciom dobre dary, to o ileż bardziej Ojciec, który jest w niebie, da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą. Łk 11, 9-13 DWUDZIESTY PIERWSZY DZIEŃ Gdy ci wychodzili, oto przyprowadzono Mu niemowę opętanego. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: «Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!» Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy». Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo». Mt 9, 32-38 DWUDZIESTY DRUGI DZIEŃ A do uczniów rzekł: dlatego wam mówię: nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, co będziecie jedli, ani o ciało, czym je okryjecie, bo życie ważniejsze jest od jedzenia, a ciało od ubrania. Przypatrzcie się krukom! Nie sieją i nie zbierają, nie mają spiżarni ani spichlerzy, a Bóg je żywi. O ileż więcej wy jesteście warci od ptaków! A któż z was przy całej swej trosce może przedłużyć choćby o chwilkę swoje życie? Jeżeli więc nawet tak drobnej rzeczy uczynić nie możecie, to po co się troszczycie o resztę? Przypatrzcie się kwiatom, jak rosną! Nie pracują i nie przędą, a mówię wam, że nawet Salomon w całym swym przepychu nie był ubrany jak każdy z nich. Jeżeli więc Bóg tak przystraja trawę polną, która dziś jest, a jutro w piec będzie wrzucona, to o ile bardziej was, słabej wiary! Nie zabiegajcie zatem o to, co będziecie jedli, i co będziecie pili i nie przejmujcie się tym. O to wszystko bowiem zabiegają poganie na świecie. Ojciec Wasz wie, że tego potrzebujecie. Zabiegajcie raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam przydane. Nie bój się, mała gromadko, bo spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie, co posiadacie i dajcie jałmużnę Sprawcie sobie trzosy, które się nie zużywają – skarb, który nie traci wartości w niebie, gdzie złodziej nie dostaje, ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest wasz skarb, tam będzie i wasze serce. Łk 12, 22-34 DWUDZIESTY TRZECI DZIEŃ W szabat nauczał w jednej synagodze. A kobieta, która już osiemnaście lat chorowała, chodziła pochylona i nie mogła się wyprostować. Jezus ujrzawszy ją, przywołał do siebie i powiedział: Niewiasto, jesteś wolna od choroby! I położył na nią ręce. I wyprostowała się natychmiast i wielbiła Boga. Ale przełożony synagogi, oburzony, że Jezus uzdrowił ją w szabat, mówił do tłumu: Jest sześć dni przeznaczonych na pracę, wtedy więc przychodźcie po uzdrowienie, a nie w dzień szabatu! A Pan na to: obłudnicy! Czyż każdy z was w szabat nie odwiązuje od żłobu swego wołu lub osła i nie wyprowadza, aby go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan już osiemnaście lat trzymał w swoich pętach, nie wolno w dzień szabatu uwolnić? Kiedy to mówił, wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, cały zaś tłum radował się z Jego wspaniałych czynów. Łk 13, 10-17 DWUDZIESTY CZWARTY DZIEŃ Stamtąd podążył Jezus dalej i przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela. Mt 15, 29-31 Oto mój Sługa umiłowany, w Którym moje serce ma upodobanie. Położę ducha Mojego na Nim, a On zapowie prawo narodom. Nie złamie trzciny nadłamanej, Nie zgasi knotka o nikłym płomyku. Ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, Światłością dla narodów, Abyś otworzył oczy niewidomym Abyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności. Iz 42, DWUDZIESTY PIĄTY DZIEŃ Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: «Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze». Na to rzekli Mu uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba żeby nakarmić takie mnóstwo?» Jezus zapytał ich: «Ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem i parę rybek». Polecił ludowi usiąść na ziemi; wziął siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów. Tych zaś, którzy jedli, było cztery tysiące mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci. Mt 15, 32-38 DWUDZIESTY SZÓSTY DZIEŃ Gdy wychodzili z Jerycha, towarzyszył Mu wielki tłum ludu. A oto dwaj niewidomi, którzy siedzieli przy drodze, słysząc, że Jezus przechodzi, zaczęli wołać: «Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!». Tłum nastawał na nich, żeby umilkli; lecz oni jeszcze głośniej wołali: «Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!». Jezus przystanął, kazał ich przywołać i zapytał: «Cóż chcecie, żebym wam uczynił?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, żeby się oczy nasze otworzyły». Jezus więc zdjęty litością dotknął ich oczu, a natychmiast przejrzeli i poszli za Nim. Mt 20, 29-34 Kiedy zbliżył się do Jerycha, jakiś ślepiec siedział przy drodze żebrząc. A usłyszawszy, że tłum przechodzi, dopytywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu: Jezus Nazarejczyk przechodzi. Wtedy zawołał: Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną! Ci co go mijali, uciszali go, lecz on coraz głośniej wołał: Synu Dawida, zmiłuj się nade mną! Jezus przystanął i kazał go przyprowadzić do siebie. A kiedy się zbliżył, zapytał go: co mam dla ciebie zrobić? Odpowiedział: Panie żebym widział! Przejrzyj - powiedział Jezus - Twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast odzyskał wzrok i szedł za Nim, wielbiąc Boga. A cały lud, który to widział, chwalił Boga. Łk 18, 35-43 DWUDZIESTY SIÓDMY W tej chwili rozradował się Jezus w Duchu Świętym i rzekł: uwielbiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś to przed uczonymi i mądrymi, a objawiłeś ludziom prostym. Tak Ojcze, albowiem tak podobało się Tobie. Ojciec dał Mi wszystko i nikt nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec, i kim jest Ojciec, tylko Syn i ten komu Syn zechce objawić. I zwracając się do uczniów powiedział na osobności: szczęśliwe oczy, które oglądają to, co wy oglądacie. Wielu proroków i królów chciało zobaczyć to, co wy widzicie i usłyszeć, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. Łk 10, 21-23 DWUDZIESTY ÓSMY Któregoś dnia nauczał [Jezus] w obecności faryzeuszy i nauczycieli Prawa, którzy przybyli ze wszystkich miejscowości galilejskich z Judei i z Jerozolimy. A Pan miał moc uzdrawiania ich. W pewnej chwili mężczyźni, dźwigając na noszach sparaliżowanego, próbowali go wnieść i położyć przed Jezusem. A nie wiedząc, jak się z nim przedostać przez tłum, weszli na dach i przez dach spuścili go z noszami do środka przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: człowieku, twoje grzechy są odpuszczone. Uczeni w Piśmie i faryzeusze zaczęli się zastanawiać: kimże jest ten bluźnierca? Czyż oprócz Boga może ktoś odpuszczać grzechy? A Jezus, poznawszy ich myśli rzekł do nich: nad czym się zastanawiacie? Cóż jest łatwiej powiedzieć: twoje grzechy są odpuszczone, czy: wstań i chodź? Ale żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma władzę odpuszczania grzechów na ziemi – powiedział do sparaliżowanego – mówię ci wstań, weź nosze i idź do domu! I zaraz na ich oczach wstał, wziął nosze, na których leżał i poszedł do domu chwaląc Boga. A wszystkich ogarnęło zdumienie i chwalili Boga, i pełni bojaźni mówili: widzieliśmy dziś rzeczy niewiarygodne! Łk 5, 17-26 DWUDZIESTY DZIEWIĄTY Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata». To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» - co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem». Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otwarły?» On odpowiedział: «Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: "Idź do sadzawki Siloam i obmyj się". Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» On odrzekł: «Nie wiem». J 9, 1-12 TRZYDZIESTY DZIEŃ Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, Pośmiewisko ludzkie i wzgardzony przez lud. Przebodli ręce moje i nogi moje, policzyć mogą wszystkie kości moje. A oni się wpatrują, sycą mym widokiem, moje szaty dzielą między siebie i losy rzucają o moją suknię. Ps 22, Następnie wyprowadzili Go [Jezusa] aby Go ukrzyżować. Przyprowadzili go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Ukrzyżowali Go rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. Mk 15, Gdy Go ukrzyżowali, rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy. I siedząc tam, pilnowali Go. Wtedy też ukrzyżowali z nim dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej stronie. Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami, mówiąc: «Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, wybaw sam siebie, jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!». Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc powtarzali : «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w niego». Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Mt 27, Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czyż Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjmiesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze mną w raju». Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem : Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego. Po tych słowach wyzionął ducha. A był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Pochodził z miasta żydowskiego Arymatei i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. Był to dzień przygotowania i szabat zaczął jaśnieć. Łk 23,39-43-46. 50-54 TRZYDZIESTY PIERWSZY DZIEŃ Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem». Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą». Mt 28, 1-10 Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» Mt 28, 16-20 © Designed by Joomla, 2007-2022. Dopiero Jezus ze swoją zachętą: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11,28-29) odkrył przed ludami całej ziemi właściwą interpretację Bożej woli. Orędzie papieża Franciszka na XXVIII Światowy Dzień Chorego 2020. Henryk Przondziono /Foto Gość Chory Czuje on, że zagrożona jest nie tylko jego integralność fizyczna, ale także wymiar relacyjny, intelektualny, uczuciowy i duchowy; i dlatego oprócz terapii oczekuje wsparcia, troskliwości, uwagi... jednym słowem miłości Drodzy braci i siostry, 1. Słowa Jezusa: «Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię» (Mt 11,28) wskazują na tajemniczy kierunek łaski, która objawia się ludziom prostym i daje wytchnienie utrudzonym i zmęczonym. Słowa te są wyrazem solidarności Syna Człowieczego wobec ludzkości dotkniętej smutkiem i cierpieniem. Jakże wiele osób cierpi w ciele i na duchu! Jezus Chrystus wzywa wszystkich, aby pójść do Niego: «przyjdźcie do mnie» i obiecuje ulgę i wytchnienie. «Kiedy Jezus to mówi, ma przed oczyma ludzi, których spotyka każdego dnia na drogach Galilei: wielu ludzi prostych, ubogich, chorych, grzeszników, znajdujących się na marginesie społeczeństwa z powodu ciężaru prawa i opresyjnego systemu społecznego... Ludzie ci zawsze uganiali się za Nim, aby słuchać Jego słowa — słowa, które dawało nadzieję!» (Anioł Pański, 6 lipca 2014). W XXVIII Światowy Dzień Chorego, Jezus kieruje zaproszenie do chorych, uciśnionych i biednych, którzy wiedzą, że zależą całkowicie od Boga i, dotknięci ciężarem próby, potrzebują uzdrowienia. Osobom przeżywającym przygnębienie z powodu swojej sytuacji słabości i bólu Jezus Chrystus nie narzuca przepisów prawa, ale oferuje swoje miłosierdzie czyli samego siebie jako odnawiającą moc. Jezus patrzy na poranione człowieczeństwo. On ma oczy, które widzą i które zauważają, gdyż patrzą głęboko, nie rozglądają się obojętnie, lecz zatrzymują się i akceptują całego człowieka, każdego z jego stanem zdrowia, nie odrzucając nikogo, zapraszając każdego do wejścia w Jego życie, aby doświadczyć łagodności. 2. Dlaczego Jezus Chrystus żywi te uczucia? Ponieważ On sam uczynił się słabym, doświadczając ludzkiego cierpienia i otrzymując następnie pokrzepienie od Ojca. Faktycznie tylko ten, kto osobiście przeżywa to doświadczenie, będzie potrafił pocieszyć drugiego. Istnieje kilka poważnych form cierpienia: choroby nieuleczalne i przewlekłe, choroby psychiczne, schorzenia wymagające rehabilitacji lub opieki paliatywnej, różne niepełnosprawności, choroby wieku dziecięcego i podeszłego… Wobec nich czasami brakuje człowieczeństwa, dlatego konieczne jest spersonalizowanie podejścia do pacjenta, dodając do leczenia także opiekę w celu integralnego uzdrowienia człowieka. W chorobie czuje on bowiem, że zagrożona jest nie tylko jego integralność fizyczna, ale także wymiar relacyjny, intelektualny, uczuciowy i duchowy; i dlatego oprócz terapii oczekuje wsparcia, troskliwości, uwagi... jednym słowem miłości. Ponadto obok człowieka chorego jest jego rodzina, która cierpi i również potrzebuje pociechy i bliskości. 3. Drodzy chorzy bracia i siostry, wasza choroba stawia was w szczególny sposób pośród owych, “utrudzonych i obciążonych”, którzy przyciągają wzrok i serce Jezusa. Stąd wychodzi światło, które oświeca wasze chwile ciemności i nadzieja wobec waszego zniechęcenia. Jezus zaprasza was, abyście przyszli do Niego: «Przyjdźcie». W Nim bowiem niepokoje i pytania, które rodzą się w tej waszej “nocy” ciała i ducha, znajdą siłę do ich pokonania. Tak, Chrystus nie dał nam recept, ale swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem uwalnia nas od ucisku zła. W tym stanie na pewno potrzebujecie miejsca, aby się pokrzepić. Kościół chce być coraz bardziej i lepiej “gospodą“ Dobrego Samarytanina, którym jest Chrystus (por. Łk 10, 34), to znaczy domem, w którym można znaleźć Jego łaskę, wyrażającą się w gościnności, w akceptacji, w podniesieniu na duchu. W tym domu będziecie mogli spotkać ludzi, którzy, uzdrowieni miłosierdziem Bożym ze swojej słabości, będą umieli pomóc wam nieść krzyż, tworząc z własnych ran szczeliny, poprzez które ponad swoją chorobą można dostrzec horyzont i otrzymać światło i powietrze dla waszego życia. W to dzieło przynoszenia ulgi chorym braciom wpisuje się działalność pracowników służby zdrowia: lekarzy, pielęgniarek, personelu pomocniczego, administracji placówek sanitarnych, wolontariuszy, którzy, wykonując swoje zadania zgodnie z kompetencjami, pozwalają odczuć obecność Chrystusa, który ofiaruje pociechę i troszczy się o chorą osobę, opatrując jej rany. Jednakże również oni są mężczyznami i kobietami nie pozbawionymi własnych słabości czy chorób. W odniesieniu do nich mają szczególne znaczenie słowa, że «otrzymawszy pokrzepienie i pocieszenie Chrystusa, jesteśmy z kolei wezwani, aby stać się pokrzepieniem i pocieszeniem dla naszych braci, poprzez postawę łagodności i pokory na wzór Mistrza» (Anioł Pański, 6 lipca 2014). 4. Drodzy pracownicy służby zdrowia, każda interwencja diagnostyczna, prewencyjna, terapeutyczna, badawcza, lecznicza i rehabilitacyjna skierowana jest do osoby chorego, gdzie rzeczownik “osoba” zawsze pojawia się przed przymiotnikiem “chory”.Dlatego wasze działanie niech będzie stale nakierowane na godność i życie człowieka, bez jakiejkolwiek zgody na działania o charakterze eutanazji, wspomaganego samobójstwa, zaprzestania podtrzymywania życia, nawet wtedy, gdy stan choroby jest nieodwracalny. W obliczu sytuacji krytycznych i możliwej porażki nauk medycznych wobec przypadków klinicznych coraz bardziej problematycznych i wobec niekorzystnych diagnoz, jesteście wezwani do otwarcia się na wymiar transcendentny, który może ukazać najgłębszy sens waszej profesji. Pamiętamy, że życie jest święte i należy do Boga, dlatego jest nienaruszalne i nietykalne (por. Instr. Donum vitae, 5; Enc. Evangelium vitae, 29-53). Życie ma być przyjmowane, chronione, szanowane i trzeba mu służyć od jego zaistnienia aż do śmierci: domagają się tego zarówno rozum, jak i wiara w Boga autora życia. W niektórych przypadkach sprzeciw sumienia pozostaje dla was koniecznym wyborem, aby pozostać wiernymi waszemu „tak” dla życia i osoby. W każdym razie wasz profesjonalizm ożywiany chrześcijańską miłością, będzie najlepszą formą służby wobec podstawowego prawa człowieka, jakim jest prawo do życia. Nawet wówczas, kiedy nie będziecie w stanie wyleczyć, zawsze będziecie mogli otoczyć opieką za pomocą gestów i procedur, które przynoszą ulgę i wytchnienie pacjentowi. Niestety, w niektórych kontekstach wojny czy konfliktu zbrojnego atakuje się personel medyczny i placówki, które zajmują się przyjmowaniem i leczeniem chorych. W niektórych miejscach również władza polityczna próbuje manipulować pomocą medyczną na swoją korzyść, ograniczając autonomię prawną przysługującą profesji medycznej. W rzeczywistości, atakowanie tych, którzy poświęcają się służbie cierpiącym członkom społeczeństwa, nikomu nie przynosi pożytku. 5. W tym XXVIII Światowym Dniu Chorych myślę o wielu braciach i siostrach, którzy na całym świecie nie mają dostępu do leczenia, ponieważ żyją w biedzie. Zwracam się zatem do instytucji opieki zdrowotnej i rządów wszystkich krajów świata, aby mając na uwadze aspekt ekonomiczny, nie zaniedbywały sprawiedliwości społecznej. Ufam, że łącząc zasady solidarności i pomocniczości, zostanie podjęta współpraca dla zapewniania wszystkim dostępu do odpowiedniej opieki medycznej w celu ochrony i odzyskiwania zdrowia. Z serca dziękuję wolontariuszom, którzy oddają się służbie chorym, uzupełniając w wielu przypadkach braki strukturalne i odzwierciedlając poprzez gesty czułości i bliskości obraz Chrystusa Dobrego Samarytanina. Najświętszej Maryi Pannie, Uzdrowieniu Chorych, zawierzam wszystkich, którzy dźwigają ciężar choroby wraz z ich rodzinami, a także wszystkich pracowników służby zdrowia. Wszystkich z czułością zapewniam o bliskości w modlitwie i z serca udzielam Apostolskiego Błogosławieństwa. Watykan, 3 stycznia 2020 r., we wspomnienie Najświętszego Imienia Jezus Franciszek Jego władztwo sięgać będzie od morza do morza, od brzegów Rzeki aż po krańce ziemi. Za 9,10. powrót. Nowy numer 6/2023 Archiwum. nasze media; Kontakt